Zbliża się wielkimi krokami aktualizacja Shaghai, która odblokuje około 14 % ETH, zamrożonych w wyniku wprowadzenia Ethereum 2.0. Czy inwestorzy ruszą do sprzedawania swoich ETH, dampujac przy tym cenę?
Shanghai Hard Fork to kolejna aktualizacja sieci Ethereum wprowadzająca nowe poprawki. Jednak, tym co najbardziej rozgrzewa inwestorów, jest odblokowanie w wyniku hard forka, ETH o wartości około 25 miliardów dolarów. Niektóre ETH zostały zamrożone nawet trzy lata temu, w celu wprowadzenia Ethereum 2.0 i zagwarantowania stabilność projektu w początkowej fazie.
Na obecną chwilę stakowane ETH stanowią około 14 % podaży kryptowaluty, czyli 16 milionów ETH.
Czy inwestorzy zdampują cenę ETH?
Niektórzy obawiają się, że inwestorzy którzy uzyskają dostęp do swoich ETH, rzucą się szybko do ich sprzedaży i tym samym spowodują gwałtowne spadki ceny kryptowaluty.
Część inwestorów zamroziła swoje ETH nawet ponad trzy lata temu, a wiec kiedy cena Ethereum wynosiła około 150 dolarów. Sprzedając ETH po dzisiejszej cenie, 1670 dolarów za sztukę, mogliby oni uzyskać bardzo imponujący zwrot rzędu 1000 %.
Inni inwestorzy zdecydowali się na staking Ethereum, kiedy jego cena oscylowała w granicach szczytów z ostatniej bańki, czyli około 4500 dolarów. Ci inwestorzy na pewno nie będą zainteresowani wyjściem z inwestycji ze stratą.
Podsumowując, pewnie część inwestorów zdecyduje się na sprzedaż odmrożonych aktywów, ale analitycy nie przewidują żeby hard fork Shanghai miał spowodować „run na Ethereum”.
Shanghai obarczony błędami programistycznymi?
Poza obawami inwestorów, Shanghai budzi też niepokój w deweloperach Ethereum, jednak ze zgoła innego powodu. Programiści alarmują, że kod jest niedoskonały i może narazić Ethereum na niepotrzebne problemy techniczne, z nieznanymi implikacjami na lata i dekady do przodu.
„Mam wrażenie, że nie myślimy o długoterminowym zdrowiu Ethereum (…) Myślimy ‘Jak zrobić to, czego chce społeczeństwo, dzisiaj?’ – powiedział Micah Zoltu, jeden z deweloperów.„Wprowadzanie kodu, o którym wiemy, że zostanie zastąpiony w najbliższej przyszłości, oznacza, że dodajemy poważny problem techniczny, którego można by uniknąć” – dodał deweloper.